Cztery podstawowe rodzaje zabaw:
AGON (współzawodnictwo) - należą tu gry i zabawy oparte na wyłonieniu zwycięzcy. Najważniejsze w niej są umiejętności; np. taki Eurobiznes- pamiętacie?
ALEA (los) – Decyduje zrządzenie losu, fart; tutaj jako przykład przychodzi mi na myśl marynarz, papier nożyce kamień i te sprawy.
MIMICRY(naśladowanie) – Liczy się wyobraźnia. Dzieci są w tym mistrzami. Mile wspominam zabawy w dom, sklep w piaskownicy. Przy tej kategorii wielki uśmiech do słynnego kocyka na trawniku, na którym odbywała się zdecydowana większość takich zabaw.
ILINX(oszołomienie)- Dla ludzi, których karmą jest adrenalina. Do tego worka wrzuca się wszystkie rollercoastery, ale też te mniejsze huśtawki i karuzele (jak to pisałam do zabolała mnie głowa na samo wspomnienie, jak kiedyś przywaliła mi rozpędzona karuzela) Tutaj też wpada wszystko co ekstremalne, czyli wiecie, wszelakie maszyny i urządzenia skate-owskie oraz narty, motocykle, quady, spadochrony, paralotnie, rolki itp.
Cechy zabawy to:
-Dobrowolność (kiedy chce i kto chce, nic na siłę)
-Wyodrębnienie (staranne oddzielenie zabawy od normalnego życia)
-Zamknięcie w określonych ramach czasu i przestrzeni (poza tymi ramami czasowymi rozciąga się czas szary, nie nacechowany radosnym napięciem- bardzo mi się podoba to stwierdzenie)
-Zawieranie elementu niepewności (niespodzianki, zaskoczenia. Rany, wyjaśniam, jakby ktoś nie wiedział co to jest element niepewności...)
-Bezproduktywność (powiedziałabym, że to jest bardzo dyskusyjna kwestia i to pod wieloma względami, bo np zabawa moim zdaniem mocno rozwija wyobraźnię, kształtuje charakter)
-Ujęcie normy (reguły i konsekwencje, które de facto dla niektórych nie istnieją, a jeśli istnieją, to nie mają żadnego znaczenia ;))
-Fikcyjność (poczucie odrealnienia)
Źrodło informacji: Wikipedia. Komentarze własne.
"Nic bardziej nie charakteryzuje człowieka, jak rodzaj zabawy, której szuka".
K. Przerwa-Tetmajer
Powyższe dwa zdjęcia przedstawiają kolejno wenecki karnawał i słynny angielski Notting Hill . Źrodło? Klik w obrazek.Pierwszy raz będę zbyt do przodu, bo karnawału jeszcze nie ma. Tym razem bez opóźnienia tak dla urozmaicenia:
Życzę Wam, ale też sobie w tym karnawale oddania się w cudowny wir dionizyjskich przyjemności. Jednak mimo wszystko nie propaguję idei bezgranicznego zepsucia . Bo wiecie jak wyglądały prawdziwe bachanalie? Rozpustne orgie, a tego byśmy chyba nie chcieli. Stanęłabym gdzieś pośrodku.
Życzę Wam, ale też sobie w tym karnawale oddania się w cudowny wir dionizyjskich przyjemności. Jednak mimo wszystko nie propaguję idei bezgranicznego zepsucia . Bo wiecie jak wyglądały prawdziwe bachanalie? Rozpustne orgie, a tego byśmy chyba nie chcieli. Stanęłabym gdzieś pośrodku.
W ramach uzupełnienia nastroju zostawiam Was z moim ulubionym fragmentem
Moulin Rouge - to dopiero impreza.
Do postu użyję jeszcze reprodukcji obrazów mistrza Henriego Toulouse-Lautreca, skoro już wrzuciłam link z Moulin Rouge, to bez niego nie mogłoby się obejść. Więcej można zobaczyć i dowiedzieć się TUTAJ.


Karnawał karnawałem, ale co idzie jeszcze z 2010 rokiem?
Jeszcze kilka dni i sezon osiemnastko-wy mojego rocznika 1992 będzie można uznać za rozpoczęty!
Jeszcze kilka dni i sezon osiemnastko-wy mojego rocznika 1992 będzie można uznać za rozpoczęty!
Miałam plan wpisania tutaj listy noworocznych postanowień, ale uznałam, że naraża mnie to na zbytnią kompromitację ;). Jeśli jakieś zrealizuję, będę się chwalić dumna jak paw i będzie mnie to cieszyć, a jeśli nie, to i tak się o tym nie dowiecie. Proste, prawda?
Serdeczności. Karcia.
PS. Dziękuję Wam wszystkim za życzenia. Za te po prostu świąteczne, ale przede wszystkim za te osobiste, które są mocno związane z moim życiem. W wielu przypadkach przypomnieliście mi o tym, co może spadło u mnie na niewłaściwy, drugi trzeci lub enty plan. Nie ma opcji. Koniec roku zawsze zmusza mnie do udoskonalenia i jakiegoś uporządkowania systemu wartości i niech teraz też tak będzie. A jeśli spełni się choć połowa rzeczy, których życzono mi na Nowy Rok, to na pewno będzie on mega niesamowity!