przełożyli je kremową masą ze śmiechu i radości,
i żeby to wszystko było polane polewą niesamowitości.
Na wierzch dodajcie wisienkę zimowego szaleństwa.
A na Nowy Rok ogromnego pudła pełnego inspiracji przewiązanego czerwoną wstążką z kokardą.

Moja świąteczna kartka na moim mniej świątecznym łóżku..

Ostatnia lekcja przed świętami. Pierwsza strona w zeszycie do historii.
W te Święta znowu będę obserwować w Boże Narodzenie ludzi w kościele i zastanawiać się dlaczego śpiewają "Gloria in excelsis Deo" z pogrzebowymi minami. A może będzie inaczej? Nie. Nie będzie (;))i żeby to wszystko było polane polewą niesamowitości.
Na wierzch dodajcie wisienkę zimowego szaleństwa.
A na Nowy Rok ogromnego pudła pełnego inspiracji przewiązanego czerwoną wstążką z kokardą.
Życzy Karcia.

Moja świąteczna kartka na moim mniej świątecznym łóżku..
Ostatnia lekcja przed świętami. Pierwsza strona w zeszycie do historii.
A to ci dopiero sztuka.
Natknęłam się na portalu KulturaOnLine na ciekawy artykuł. Otóż 27-letni student Edinburgh College of Art w ramach artystycznego happeningu wybił szybę w jednej z edynburskich galerii jakimś metalowym narzędziem. Ponoć chciał od razu zapłacić za poniesione przez galerię szkody. Jej kierownik natychmiast wniósł sprawę do sądu, bo uznał to za czysty wandalizm, jednak oburzonych jest wielu krytyków i mecenasów sztuki. Przecież to w końcu happening! I kto ma rację? Poczytajcie więcej TUTAJ.
Wiecie czemu na Wigilii nie ma mięsa? Ja już wiem.
"Skoro święta Bożego Narodzenia opierają się na pozytywnych przesłankach, takich jak dobroć, życzliwość i wybaczenie, to należałoby je celebrować pożywieniem, w którego składzie nie ma potraw będących wynikiem poderżnięcia komuś gardła."
Wiecie czemu na Wigilii nie ma mięsa? Ja już wiem.
"Skoro święta Bożego Narodzenia opierają się na pozytywnych przesłankach, takich jak dobroć, życzliwość i wybaczenie, to należałoby je celebrować pożywieniem, w którego składzie nie ma potraw będących wynikiem poderżnięcia komuś gardła."
Juliet Gellatley.
Czas na zimowy miszmaszszsz:
Czas na zimowy miszmaszszsz:
Dałabym się teraz zabić za spacer po Krupówkach zakończony lądowaniem z czerwonym nosem (jak ten u Rudolfa) w jakiejś karczmie na gorącej czekoladzie lub grzanym winie.
A'propos czekolady, najlepsza byłaby ta od Williego Wonki, bo ostatnio pierwszy raz oglądałam stary już (z 2005 roku) film "Charlie i fabryka czekolady". Coś wspaniałego, cudownego. Nigdy nie dorosnę.
Aż dziwnie oglądało mi się taką miłą matkę Charliego, którą zagrała harrypotterowska okrutna Bellatrix Lestrange!
A'propos czekolady, najlepsza byłaby ta od Williego Wonki, bo ostatnio pierwszy raz oglądałam stary już (z 2005 roku) film "Charlie i fabryka czekolady". Coś wspaniałego, cudownego. Nigdy nie dorosnę.
Aż dziwnie oglądało mi się taką miłą matkę Charliego, którą zagrała harrypotterowska okrutna Bellatrix Lestrange!
Jeśli szczęśliwym trafem doczekam się dziecka, to zapoluję dla niego na takie buciki.
Najsłodsze Martensy pod słońcem:
Biegnę po mamę! Doczekałam się! Dziękuję Ci Karciu serdecznie i oczywiście Tobie również życzę cudowności samych, pociechy z Lennona i czego tylko Twoja artystyczna dusza zapragnie!
OdpowiedzUsuńAż miło się to wszystko czyta, będąc już w typowo świątecznym nastroju. Czas zacząć pieczenie pierników i wbijanie goździków w pomarańcze! Jeśli znajdzie sie ktoś taki,kto zaoferuje Ci wyjazd do Zakopanego razem z noclegiem,to zabiorę sie z Tobą z miłą chęcią, więc jakby co,to pamietaj!:) PS: myśle,że powinni uznać to jako happening,bo przecież pomysłowy biedaczyna chciał oddać pieniądze!
OdpowiedzUsuńCzy zamiast grzańca lub czekolady może byc herbata z cytryną? Skromny Andrychów TO Ci może dzisiaj zapewnic, czerwony nos tez:D
OdpowiedzUsuńBędą śpiewac tak już zawsze. Podobnie jak Alleluja na Wielkanoc, ale to ma swój urok. Ja musze się przyznac, że też jakoś szczególnie nie promienieję, gdy wypowiadam/wyśpiewuje te słowa:)
Podoba mi się dzisiejszy wpis:) Szczególnie podoba:)