niedziela, 5 grudnia 2010

Frida.

Frida, Frida, Frida! Meksykańska malarka, która w wieku 18 lat uległa masakrycznemu wypadkowi, z którego cudem wyszła. Uosobienie siły kobiecej, walki, pasji i namiętności.

Autoportret

Zacznę od filmu. Z 2002 roku. Dostał dwa Oscary - za muzykę i za charakteryzację. Ja najbardziej w tym filmie lubię taką scenę:

Tina stawia na stolę butelkę czegoś mocniejszego i mówi: "Whoever takes the biggest swig can dance with me". Nikt nie może podołać. Frida obserwuje wszystkich po czym bierze butelkę wypija bez mrugnięcia okiem olbrzymi haust. Wszystko kończy się tangiem tańczonym przez Tinę i Fridę. Zobaczcie sobie TUTAJ.

Druga rzecz, która mi się szczególnie podobała to obrazy Fridy zamienione w żywe sceny wzorowane na płótnach. Siłą rzeczy charakteryzacja musiała być dopracowana.

Fridę zagrała Salma Hayek - też Meksykanka. Natknęłam się kiedyś na film o Hayek i podobno ładna batalia była, żeby dostać tę rolę, o której Salma marzyła od lat. Ponoć autentyczne sukienki Fridy pasowały na Salmę jak ulał. Aktorka uczyła się malować, poszukiwano kostiumy po całym Meksyku.

Salma Hayek jako Frida

Diega Riverę grał Alfred Molina. Nie mogłam się przyzwyczaić, że grał kobieciarza, bo kojarzę do z roli dobrego sierżanta Dunlopa z filmu "Mały Zdrajca" (bardzo ciepła, momentami smutna historia, na podstawie książki Amosa Oza pt. "Pantera w piwnicy" o przyjaźni małego palestyńskiego chłopca z sierżantem brytyjskim ).

Jeśli ktoś z Was jest miłośnikiem biografii to serdecznie polecam to wydawnictwo, którego okładkę wkleiłam poniżej (Fortuna i Fatum). Jeszcze mnie nie rozczarowały, chociaż nie są łatwe do czytania, bo oprócz barwnych anegdot mają mnóstwo dat, faktów, nazwisk i miejsc. Picassa i Janis Joplin dosłownie połknęłam , ale Goi jakoś nie mogłam "domęczyć" :).


Co do faktów w książce, to na dowód zamieszczam cytat dotyczący obrażeń Fridy po wypadku autobusowym.

"Wielu lekarzy badających wówczas Fridę wyraziło zdziwienie, że w ogóle przeżyła: kręgosłup był złamany w trzech miejscach na odcinku lędźwiowym; złamaniu uległa szyjka kości udowej, połamane były żebra; lewa noga doznała złamań w jedenastu miejscach, kości prawej stopy zostały zmiażdżone i przemieszczone; zwichnięty był lewy bark, a kość biodrowa rozpadła się na trzy kawałki. Stalowa poręcz autobusu przebiła brzuch od strony lewego boku i wyszła przez pochwę".

Frida i tak stwierdza, co można zobaczyć na okładce łączonej biografii Diega Rivery i Fridy, że:

"W swoim życiu przeżyłam dwa wypadki. Jeden to autobus, który mnie połamał, drugi to Diego. Diego był tym gorszym"


A tutaj piosenka z "Fridy", co to do Oskara nominację dostała:

"Burn it blue"

Serdeczności. Karcia.

2 komentarze:

  1. co za telepatia, właśnie sobie myślałam o Twoich brokułach, wchodzę na gg, patrzę a tu w opisie nowy post ;)

    jak zwykle porwałaś mnie swoim świetnym stylem, najabardziej lubię to, że przedstawiasz temat z każdej strony, a nie zamykasz sie na jednym aspekcie. Teraz gdy nie mam czasu w żaden sposób na kontakt z kulturą, Twój blog jest wybawieniem ;) obys pisała jak najczęściej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Fridę. W szczególności książkę Barbary Mujica. Szczerze polecam. Warta przeczytania.

    OdpowiedzUsuń

Albo mi się wydaję, albo ta opcja ma problemy z byciem sprawną.