poniedziałek, 19 października 2009

Iluzja. Prestiż.

Należę do osób, które przeważnie z politowaniem patrzyły na iluzjonistów, czy to w cyrku, czy w telewizji. Czy Wy też przełączaliście kanał, gdy na ekranie telewizora widzieliście Davida Copperfielda? Nie żebym była "magioodporna", wręcz przeciwnie. Po prostu serwowano mi to w bardzo tandetnej oprawie, aż do czasu kiedy zobaczyłam i przeczytałam "Prestiż" i zachwyciłam się.

Dwóch iluzjonistów, intryga, tajemnica, XIX-wieczna Anglia, stroje i rekwizyty jak najbardziej dobrze dobrane (w filmie oczywiście). Główne role męskie: Hugh Jackman i Christian Bale. Rolę kobiety, jednocześnie łączącej i dzielącej głównych bohaterów odegrała znana już i lubiana Scarlett Johansson. Pojawiła się także Rebecca Hall (czyli mamy Vicky i Cristinę - te od Barcelony- znowu w komplecie).
Pierwsze oglądałam film, ale to wcale nie zepsuło efektu książki (autor: Christopher Priest). Czytając człowiek bardziej skupia się na psychice bohaterów, niż na nastroju samych występów, ale to przez formę przekazu, przy czytanie w końcu wykorzystuje inne zmysły(?)

Nie przeczę, że no...trzeba lubić takie historie, żeby "Prestiż" urzekł. Mi to odpowiada, bo lubię się czasem oszukiwać i zmieniać świat w iluzję.

"Kiedy pierwszy raz chciałem zmienić świat, nazywano mnie wizjonerem. Za drugim razem... poproszono mnie grzecznie, abym przeszedł na emeryturę."

Iluzja wkrada się często i gęsto w sztukę, w sumie to harmonijnie współistnieją. I to się proszę państwa nazywa na przykład malarstwem iluzjonistycznym. Jakby sięgnąć daleko w przeszłość mamy np.: Andrea Mantegna, Andrea Pozzo i ich iluzjonistyczne plafony (klik w nazwiska). Toczyło się toczyło, a ludzie nie przestali wymyślać takich cudów do tej pory ;-)

Popularne jest chociażby 3D Street Art.
Uwierzycie, że to jest płaska ulica, a nie żadna kałuża?!

Czy też interesujące Body Art.
Ludzie naprawdę potrafią mieć komos w głowie!

Pypcie-rybcie.

Te tutaj bardzo lubię!

Iluzja to też doskonały temat do fotografii (może to jakiś temat na sesję panno L? ;-)).

Ci ludzie musieli mieć genialne poczucie humoru, jak Boga kocham.


Polecam też stronę Illusion Art Museum oraz bloga Amazing Illusions (zdjęcia pochodzą właśnie z tamtąd).

Lekko teraz nie jest, ale w końcu
"Życie to nie fotel, na którym siedzisz z pilotem."

Mam nadzieję, że ta notka pozostanie w opozycji do poprzedniej, którą przyznaję się, napisałam kompletnie bez włożenia w nią serca. Obiecuję, że więcej się to nie powtórzy ;-)

Jak to przystoi na autorkę wcale niekrótkiego postu o iluzji, pozostaje mi powiedzieć:
ZNIKAM!
Serdeczności. Karcia.

2 komentarze:

  1. Chyba muszę obejrzec ten film, bo duetu lepszego niż Jackman i Bale sobie nie mogę wyobrazic. :) I jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, że dałaś uliczną sztukę Beavera :) a apropos, ze swojej strony polecam Mauritsa Corneliusa Eschera :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W tą jest włożone CAŁE serce! Popieram pomysł z sesją L.,bo chyba jej aparat od niedawna spoczywa gdzieś w "pudełku na strychu":)
    Ps: Ile razy tu wpadam, zawsze coś nowego i ciekawego! Chylę czoła:)

    OdpowiedzUsuń

Albo mi się wydaję, albo ta opcja ma problemy z byciem sprawną.